• A-
    A+
  • Людям із порушенням зору
  • Українською
  • Polski
Перед нами однакова загроза - Росія. Потім може не бути часу на з'ясування історії.
Опубліковано 30 листопада 2018 року о 17:38

"Mamy przed sobą to samo zagrożenie, Rosję. Potem możemy nie mieć czasu na rozliczanie historii"

 WIDEO

- Rosja zrobiła to, żeby pokazać światu, że chce usprawiedliwić to, co zrobiła w 2014 roku - powiedział w "Faktach o Świecie" TVN24 BiS Andrij Deszczyca, nawiązując do morskiego incydentu w Cieśninie Kerczeńskiej i zajęcia przez Rosję trzech ukraińskich jednostek wraz z załogami.

Zdaniem ambasadora Ukrainy w Polsce czas działań Rosji nie jest przypadkowy, ponieważ Rosja chce zakłócić wybory na Ukrainie, a ponadto testuje, na ile pozwoli jej świat.

- Zobaczymy, za chwilę szczyt G20 - podkreślił. Jak dodał w odpowiedzi na pytania o stosunki między Polską a Ukrainą, Rosja może pójść dalej. - Mamy przed sobą to samo zagrożenie - Rosję. Potem możemy nie mieć czasu na rozliczanie historii - powiedział. - Rosja zrobiła to, żeby pokazać światu, że chce usprawiedliwić to, co zrobiła w 2014 roku, że aneksowała i okupowała Krym, nielegalnie doprowadziła do inwazji na wschodzie Ukrainy, naruszyła wszystkie prawa międzynarodowe, a teraz chce udowodnić, że to jej terytorium i może sobie "rządzić" na wodach Morza Azowskiego czy Czarnego - powiedział w "Faktach o Świecie" TVN24 BiS Andrij Deszczyca. Dodał, że dodatkową motywacją Rosji było działanie przed wyborami, by zakłócić sytuację polityczną i gospodarczą na Ukrainie.

Ambasador zaznaczył, że świat zapomniał o Krymie, powoli zapomina o Donbasie, więc Putin testuje Zachód, na ile może sobie pozwolić w swojej politycznej grze. Jakiej reakcji oczekiwałby Kijów po szczycie G20? Ambasador wylicza, że po pierwsze Rosja powinna uwolnić przetrzymywanych ukraińskich marynarzy, oddać okręty i świat musiałby ostrzej zareagować np. ostrzejszymi i dłuższymi sankcjami lub wstrzymaniem projektu Nord Stream 2.

Potrzeba stanowczości

- Oczekujemy tego, że stanowisko Zachodu będzie bardziej stanowcze i bardziej efektowne - podkreślił ambasador. - Coraz trudniej jest przekonywać państwa członkowskie UE, żeby Unia przedłużała sankcje wobec Rosji - mówił Deszczyca. Jego zdaniem incydent w Cieśninie Kerczeńskiej, "celowo wystawiony przeciwko Ukrainie, paradoksalnie może być dodatkowym argumentem", by przypomnieć światu "o tym, że Rosja naruszyła prawo międzynarodowe w 2014 roku", "że Rosja jest agresorem" i "że się nie zatrzyma, jeżeli pozwoli jej się na więcej". - I to pokazała w niedzielę, że może strzelać - powiedział ambasador. - Rosja chce pokazać, że tam rządzi. To jest taki Dziki Zachód - ocenił i poradził tym państwom UE, które mają wątpliwości co do sankcji, by "uczyły się historii z ostatnich kilku dni".

Wsparcie Polski

Jak ważna jest rola Polski w tej sprawie? - Reakcja Polski była dość mocna, dość szybka - stwierdził Deszczyca i zaznaczył, że prezydent Ukrainy liczy na wsparcie Polski na arenie międzynarodowej. - Życzylibyśmy sobie, żeby Polska była takim liderem, zrzeszającym wokół siebie państwa, które by jakieś konkretne działania proponowały w Unii i NATO wobec Rosji jako wynik nowego etapu agresji rosyjskiej na Morzu Azowskim i z tego co wiem, to takie działania są prowadzone. Polska z Litwą bardzo aktywnie zajmują takie stanowisko - stwierdził.

Wspólne zagrożenie

Mamy pewne rozbieżności w spojrzeniu na naszą historię - przyznał ambasador i dodał, że incydent na Morzu Azowskim pokazał, że "w sprawach strategicznych, geopolitycznych mamy porozumienie". Wyraził nadzieję, że w obliczu wspólnego zagrożenia to nas zbliża. - Potem możemy nie mieć czasu, żeby rozliczyć historię. Musimy najpierw dać opór zewnętrznej agresji, temu zagrożeniu realnemu, które zagraża nam obu. W sprawach historycznych na pewno się porozumiemy - skwitował. - Jeżeli jesteśmy razem, jeżeli walczymy jeden za drugiego, to wtedy jest szansa na przetrwanie i rozbudowę naszych państw - stwierdził ambasador. Jaki czarny scenariusz jest możliwy dla Ukrainy? - Moskwa może sobie pozwolić na dalszą ofensywę. To już pokazała, że najpierw Krym, potem Donbas, teraz Azow - wyliczył i zaznaczył, że Rosja się nie zatrzymuje, a historia uczy, że "trzeba liczyć na siebie", co Ukraina pokazała przez mocny społeczny opór w 2014 roku. - Liczymy na siebie i dlatego został wprowadzony stan wojenny - stwierdził i dodał, że Ukraina "broni cywilizacji i pokoju", ale liczy na wsparcie Zachodu. (http://www.tvn24.pl)

TVN 24 BiS,

Outdated Browser
Для комфортної роботи в Мережі потрібен сучасний браузер. Тут можна знайти останні версії.
Outdated Browser
Цей сайт призначений для комп'ютерів, але
ви можете вільно користуватися ним.
67.15%
людей використовує
цей браузер
Google Chrome
Доступно для
  • Windows
  • Mac OS
  • Linux
9.6%
людей використовує
цей браузер
Mozilla Firefox
Доступно для
  • Windows
  • Mac OS
  • Linux
4.5%
людей використовує
цей браузер
Microsoft Edge
Доступно для
  • Windows
  • Mac OS
3.15%
людей використовує
цей браузер
Доступно для
  • Windows
  • Mac OS
  • Linux